Wszystko zmieniło się kiedy Michael zaprowadził mnie na trening z kadrą Austriacką . Tam zobaczyłam blondyna o czekoladowych oczach i z kolczykami w uszach . Nie powiem spodobał mi się na pierwszy rzut oka , wyglądał całkiem przyzwoicie . Miał słodki uśmiech . Michi mi dużo opowiadał o nim . Miał na imię Thomas , a nazwisko Diethart jednak chłopcy nazywali go skromnie - Didl . Michi zawsze mi mówił , że go nie lubi i nie traktuje go jak innych chłopaków .
Trening miał się odbyć w Oslo . Michi kazał mi usiąść na trybunach . Jednak nie zostawił mnie samą , lecz z towarzyszem , którym był sam Thomas .
-Zostawiam Ci tu moją przyjaciółkę pod opieką , tylko jak się jej coś stanie to nie ręczę za siebie - powiedział
-Dobrze zaopiekuję się nią - powiedział skromnie Didl
Michi zostawił nas samych . My natomiast udaliśmy się na trybuny , spoglądać na chłopaków.
- Co cię tak naprawdę łączy z Michaelem ? - zapytał
- Jesteśmy tylko kumplami z dzieciństwa , lubię go fakt , ale nigdy nie traktowałam go na poważnie . Nasi rodzice uważali , że może coś z tego być , ale szybko zrozumieli , że jednak nie będziemy razem i tyle - odpowiedziałam
- A tak naprawdę ... to nie przedstawiłem się ... Thomas ... dla kolegów Didl - powiedział
- Liliana jak chcesz możesz mówić do mnie Lilli - powiedziałam z uśmiechem
- Masz śliczne imię - powiedział speszony
- Dziękuję ... to chyba ja powinnam być speszona , a nie Ty - powiedziałam
- Chłopaki też tak mają wiesz - powiedział
-Nie wiedziałam
- To teraz już wiesz
Kiedy tak rozmawialiśmy to sama nie wiedziałam kiedy trening się skończył .Po treningu przyszedł po mnie Michael wyciągając sprawozdanie od Didla
- Jak tam opiekowałeś się nią - spoglądając złowrogo na Didla
-Tak , nic się jej nie stało - powiedział urażony Thomas
-Mam nadzieję , bo ja nie zamierzam spowiadać się jej rodzicom - odpowiedział Michi
- Michi przestań , Didl to bardzo sympatyczny chłopak , pilnował mnie jak najlepiej potrafił - wtrąciłam się
- Jesteś uratowany - powiedział Michi
Po lekkim spięciu udaliśmy się do naszego domku . Kiedy szliśmy odezwałam się do przyjaciela
-Nie musiałeś tak na niego najeżdżać ... on nic nie jest winien
- Przecież , wiesz , że go nie lubię - powiedział
- To nie znaczy , że musisz się tak do niego odzywać
****
Hejka kochani <3 To mój nowy blog . Mam nadzieję , że będzie lepszy niż ten:
http://niezostanieszsama.blogspot.com/
Komentując motywujecie mnie do pracy
Pozdrawiam :*
Świetny prolog. :)
OdpowiedzUsuńZachęcający. ^^
Ja zapraszam do siebie na 7! :)
http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com
Buziaki! :*
Jest Didl, jestem ja <3
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, naprawdę!
Pozdrawiam ;)
Ps. zapraszam do siebie: http://love-x-norge.blogspot.com/ ;)