czwartek, 2 kwietnia 2015

2. Diethart nie jest wersją dla Ciebie

Poranne promienie słońca obudziły mnie równo o 8 : 00 . Przetarłam lekko oczy . Wstałam , po czym udałam się łazienki , aby doprowadzić się do porządku . Zeszłam do kuchni , zauważyłam , że przy stole czeka na mnie Michael z śniadaniem .
-Chciałem Cię przeprosić - powiedział
- Już Ci wybaczyłam
- Naprawdę ? - zapytał uradowany
- Tak , przecież nie będziemy się kłócić jak małe dzieci o głupią zabawkę - odpowiedziałam z niepewwnym uśmiechem
- Siadaj zrobiłem Twoje ulubione śniadanie w ramach przeprin
- A co takiego smacznego przyrządziłeś - zapytałam z zaciekawieniem
- Sałatkę grecką taką jaką lubisz
- Nie podlizuj się - po czym zaczęłam się śmiać
Po skończeniu śniadania poszłam do pokoju przejrzeć kilka statystyk . Po czym przebrałam się w strój wizytowy i wyszłam z domu bo umówiłam się z Diethartem w kawiarni na kawę i ciastko . O umówionej godzinie punktualnie wstawiliśmy się oboje . Kelnerka przyjęła nasze zamówienie po czym zaczęliśmy rozmowę
- Jak tam u Ciebie ? - zapytał Didl
- Wszystko w porządku , a u ciebie - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
- W sumie też nadal trenujemy , może wpadłabyś jeszcze na jeden trening - zaoferował
- Nie wiem jak to będzie , przecież Michael może być zły - powiedziałam po czym moje usta przyjęły kształt podkowy .
- Nie przejmuj się , przecież on może Cię zabrać - powiedział
W pewnym momencie poczułam , że on ze mną flirtuje . Miałam złudną nadzieję , że mnie w jakiś sposób poderwie , ale nic w tą stronę nie wskazywało .Po jakimś czasie musiałam już wracać , przecież mój nadopiekuńczy przyjaciel będzie się czepiał , że wracam późno do domu . Pożegnałam się z Diethartem buziakiem w policzek i udałam się w stronę domu . Kiedy dotarłam na miejsce ten stał już w drzwiach z założonymi rękami w geście gniewu.
- A ty gdzie się szlajasz ? - krzyknął
- Nie jestem dzieckiem , żebyś za mnie decydował , gdzie mam wychodzić gdzie i kiedy - odwzajemniłam
Michael złapał mnie mocno za nadgarstek i wciągnął do domu . Po czym kazał mi siąść na kanapie i mówić gdzie byłam
- Byłam z Diethartem - powiedziałam cicho
- Z kim byłaś ? - krzyknął 
- Z Thomasem Diethartem - ryknęłam na niego po czym rozpłakałam się
- Lilly nie płacz przepraszam nie chciałem - powiedział
- Twoje przeprosiny nic Tu nie zdziałają ja się chyba zakochałam rozumiesz ZAKOCHAŁAM - powiedziałam
Po czym wyszłam z salonu i pobiegłam do swojego pokoju z płaczem . Nie mogłam uwierzyć , że mój najlepszy przyjaciel nie może tego zrozumieć , przecież mu ufałam , zawsze się do niego przytulałam , zwierzałam kiedy było źle , a teraz jest po przeciwnej stronie . Czy on jest w jakieś zmowie ? Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić . Zależało mi na naszej przyjaźni , ale nie chciałam jej niszczyć .Kochałam ich obu . Co ja mogłam nic . Tylko czekać . Położyłam się na moim wygodnym łóżku i od czasu do czasu ocierałam łzy patrząc przy tym w ekran telefonu . Zaczął padać deszcz , a ja nic i szlochałam psując sobie nerwy . Po 30 min do mojego pokoju wszedł Hayboeck .
- Lilly , chcę Ci coś powiedzieć
- Mów - powiedziałam
- Diethart nie jest wersją dla Ciebie - powiedział
- Nie będziesz mi chłopaka wybierał - krzyknełam
Po czym wyszedł . Ja odwróciłam się w stronę okna po czym zasnęłam .





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz